Jeden z najcudniejszych koktajli/drinków, w jakich kiedykolwiek zanurzaliśmy kubki smakowe! Bardzo elegancki koktajl clebrujący lato, miłość, wieczór we Dwoje. Powstał do osłodzenia wrażeń wywołanych oglądnięciem filmu... który wymagał czegoś specjalnego do przetrawienia... Moje wrażenie: przytrafił się dawno temu w marzeniach sennych reżysera (film, nie koktajl) i chyba powinien być zatytułowany "Ostanie masło..." Sztuka sztuką, przekaz trochę senny i ciężki do powtórzenia, oj ciężki. Mam wrażenie, że był to film, który koniecznie należało oglądnąć, jeśli sie chciało w owych czasach uchodzić za intelektualiste-skandaliste. Cieżki temat, zaiste. Nie podejmuję sie analizy, w trakcie i tuż po chiałam poprawić humor czymć orzeźwiająco wyjątkowym. Jako że akurat dopadlliśmy gospodarstwie butelki szlachetnej hiszpańskiej Cavy, niemniej aromatycznej od Champagne, choć nieco pieprzowej (a przynajmniej tego wieczoru tak smakowała...) powstała z domowych składników ta oto aromatyczna, zmysłowa mieszanka:
Sorbet mango w blenderze zmieszałam z Cavą i świeżymi truskawkami (tak aby wypełnić 2 szampanówki). Zamiksowałam i voila! gotowe. Pyszne.
Składniki (proporcje zależą od nas - kwestia gustu):
Cava (lub Champagne - porazi piorunem!!! Ale ten nieprzyzwoicie drogi, więc Champagne lepiej pić sam, a do koktajli polecam wina musujące - ja pije tylko te robione Metodą Tradycyjną, żeby uniknąć drożdży)
Sorbet mango (lub puree z super dojrzałego mango +lód+miód)
truskawki
Prosze bardzo, rozkosz bez masła!
No comments:
Post a Comment